Dzisiaj chciałabym wam opowiedzieć o książce która bardzo dużo zmieniła w moim życiu.
Paradoks w tym wszystkim jest taki ze jak tylko na wszelakich mediach społecznościowych pojawiło się słowo minimalizm miałam ochotę powiedzieć każdemu co myślę o tej chorej nagonce na coś trendy. Tak już jest, że bywają przebłyski i w jednej chwili wszystko krąży wokół jednego tematu. Tak było też w tym przypadku. Nadeszła moda gdzie co chwila widziałam nowo wydana książkę o stylu życia - tym oczywiście lepszym. Pod każdym względem czy to ilości rzeczy, zdrowym odżywianiu czy wewnętrznej przemianie.
Tak uważałam to za bzdury. Myślałam sobie jak czytając filozofię jakiegoś randomowego człowieka mamy zmienić dotychczasowe podejście do życia. Jak się chce to się zmieni wszystko a pisanie kolejnych książek w kółko o tym samym nie ma sensu.
Jednak przyszedł dzień kiedy czułam się przytłoczona wszystkim, miałam ochotę znaleźć się w miejscu gdzie będę tylko ja a nie tysiące rzeczy przypominających mi o wszystkim czego nie chciałabym pamiętać.
Oglądałam jakiś film na yt i pewna osoba polecała coś w rodzaju " wyjścia ". Książka z wyglądu była dość zwyczajna powiedziałabym za minimalistyczna jak na mój gust.
Co najbardziej żałosne w moim zachowaniu kiedy odebrałam ją z księgarni natychmiast prychnęłam krytykując jej rozmiar. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, tak naprawdę nigdy nie oceniam książki z wyglądu. Tym razem nawet naszła mnie myśl po co ja wydałam na to pieniądze.
Z początku czytało mi się ją tragiczne. Nie potrafiłam się przebić, miałam wrażenie ze czytam coś w języku którego nie znam. Może to mój nastrój albo nastawienie ale do ostatniej strony zastanawiałam się po co to zrobiłam.
Z początku czytało mi się ją tragiczne. Nie potrafiłam się przebić, miałam wrażenie ze czytam coś w języku którego nie znam. Może to mój nastrój albo nastawienie ale do ostatniej strony zastanawiałam się po co to zrobiłam.
Dopiero kiedy nadszedł kolejny moment gdzie chciałam znaleźć się sama potrafiłam sobie z tą ciasnotą poradzić.
Nie wiem jak dlaczego ale po prostu wiedziałam.
To moja osobista refleksja, która chciałam się z wami podzielić. Dla was może być to strzał w dziesiątkę lub kompletna strata czasu. Ja nauczyłam się czegoś nowego i myślę, że mimo ciężkich początków nie ma co żałować. Kolejna brakująca cegiełka trafiła na swoje miejsce
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz