Z książkami Ewy Nowak spotkałam się już tyle razy, że ta wydawała mi się miłą odskocznią coś w rodzaju powrotu do dawnych tkliwych momentów kiedy to polscy autorzy często bywali w moich rękach. Będąc w bibliotece i szukając czegokolwiek co wyrwało by mnie na chwile z tej pułapki pędzącego życia od razu byłam niemalże pewna że i tym razem będzie to Ewa Nowak.
Szykowałam się na tę książkę już dawno. Wcześniej dostrzegłam ją w księgarni i postanowiłam znaleźć w bibliotece. Jednak książka jakoś umknęła mej pamięci i tyle o niej słyszałam.
Jednak nastąpił powrót. Jak to się zakończyło? Zobaczcie sami