"Gdy nadejdzie czas "
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Liczba stron :322
Susane Colasanti
Ocena : 6/10
Jeszcze nim zacznę, okładka kompletnie nie gra mi z treścią książki ,ani z tytułem.
Kiedy wypożyczałam książkę, i spojrzałam na okładkę od razu pomyślałam -Aha, będzie coś z nie z tej ziemi, jakieś nadprzyrodzone zjawiska i tym podobne. A tutaj proszę. Książka, miłość, wzajemne poznawanie, odkrywanie siebie, i wpływ jeden osoby na drugą -Na szczęście pozytywny!
No i najważniejsza rzecz ! Na jednej stronie pisze chłopak, a na drugiej dziewczyna - taka sytuacja .
Potrzebowałam parę stron by się na dobre wkręcić, i załapać o co tak naprawdę chodzi z tymi bratnimi duszami.
" Gdy nadejdzie czas "- tytuł, trochę bez sensu, ale wmawiam sobie, że chodzi o powiązanie z bratnią duszą, czyli ,że nic nie dzieje się od razu, nic nie dzieje się na nasze zawołanie tylko na wszytko przyjdzie czas i odpowiedni moment, choć mnie to trochę nie chwyta.
Wszystko kręci się wokół Sary mogłabym tu dopisać Tobey'a ale tego nie zrobię, bo to zaburzyłoby fakty w końcu on pojawił się dopiero później, choć wracając to on jest tym chłopakiem piszącym pamiętnik z drugiej strony. Chociaż ja się upieram ,że więcej jest Sary.
Oboje są uczniami Liceum w New Yersay w klasie maturalnej. Ona przykłada, mająca wielkie ambicje maturzystka, on o marzeniach muzyka, leń , twierdzący że studia tak naprawdę nie dadzą mu nic co stworzy go szczęśliwym.
Sara, marzy o Davie , jednak po chwili na jej drodze pojawia się również Tobey, jest jeszcze Meggie i Lajla -przyjaciółki .
Autorka, nie daje nam chwili nudy, ciągle coś się dzieje, nowe akcje i wątki. Co bardzo mi się podoba. Książka zapada w pamieć.
Bohaterowie drugo i trzecio-planowi są prawie równie ważni jak ci główni, i ciężko o nich zapomnieć.
Książkę przeczytałam w niecałe dwa dni więc tak przeciętnie a tak dokładniej to trochę więcej niż dzień.
Możecie twierdzić, że książka mi się nie spodobała po fochach na okładkę i tytuł, ale na szczęście największy paradoks jest w tym że z tych wszystkich rzeczy treść była najlepsza .
Choć tak jak się spodziewałam, pisanie z dwóch perspektyw nie jest wcale proste , i było parę potknięć jak i jedna literówka, ale takie rzeczy się odpuszcza jeśli książka wciąga. A ta właśnie mnie wciągnęła i bardzo dobrze się ją czyta.
Kolejny fakt, problem coś co zaburzyło moje idealistyczne patrzenie na tę książkę to że na jednej kartce jest 12 stycznia, a po dwóch kolejnych 11 lutego. I autorka zapomina o tym miesiącu, tylko idzie dalej tu i teraz .Trochę to rozprasza , i ta ciekawość co robili podczas tej pustej kartki ?
Ale jak widać ,to są szczegóły które jednemu się podobają a innemu nie.
Gdybym miała przeczytać książkę kolejny raz, zrobiłabym to.
Mimo wszystko dopóki nie spojrzałam na okładkę i napis u góry, bawiłam się świetnie, i była to fajna przygoda.
Polecam ! Na wieczór, by się odprężyć i odłożyć to co ważne na później. Książka sama się czyta, więc same korzyści ( tylko nie patrzeć
się na okładkę ! W końcu okłada nic nie znaczy ,ważne jest wnętrze ! )
Lovebook
też mam takie odczucia, co do tej książki ;) i faktycznie, okładka myląca, ja też, biorąc ją od ręki, byłam pewna, że będzie opowiadać jakąś historię z nadnaturalnego świata ;D
OdpowiedzUsuńOkładka strasznie mnie zmyliła, nastawiłam się na jedno a czytałam coś innego. Nadal się zastanawiam po co książce okładka która nie odzwierciedla tego co w środku. Bez sensu. :)
Usuń