Kiedy dzieję się cud ! To następna
pozycja, po którą sięgnęłam podczas leśnego urlopu.
Książka oderwała mnie z życia na dobre 3
godziny...ale z pewnością zapadnie mi w pamięć przez
następne tygodnie.
Cud to słowo kojarzy mi się z czymś
pobożnym, bardzo religijnym. Raczej staram się nie sięgać po
książki gdzie głównym wątkiem jest religijność. Jednak w tej
znalazłam to drugie dno. Dno którego zawsze szukam w czytaniu.
Po przejściu przez te około 400 stron
zaczynam wieżyc w siłę jaką nosi za sobą Miłość.
Sherry 3 letnia dziewczynka można
powiedzieć nie znająca jeszcze życia zostaje wybrana aby
decydowała o życiu innych .
Pewnego dnia dochodzi do wypadku, w którym 3
letnia Sherry zostaję potrącona przez ciężarówkę. Sprawca
zbiegł z miejsca zdarzenia a dziewczynka stanęła na skraju życia
i śmierci.
Kiedy rodzice żegnali się z córką
na szpitalnej sali, życie małej kruszynki miało dobiec końca. Jednak stał się jeden z cudów który zapoczątkował
kolejne. Dziewczynka zaczęła oddychać lecz zapadła w
długą śpiączkę. Każdy reagował na swój sposób każdy
rozumiał to inaczej.
Kto był kim?
Sherry będąc w śpiączce uzdrawiała ludzi śmiertelnie chorych, pod ich rodzinnym domem zbierali się ludzie potrzebujący pomocy.
Jednak nie wszyscy chcieli dla dziewczynki dobrze.
Niektórzy nazywali ją cudem, uzdrowicielką inni Czarownicą .
Dzięki tej pozycji dostrzegłam jak ludzie są
wpływowi i ufni.
Myślę, że powinno się przejść
przez tą książkę ze zrozumieniem. Dostrzec wiele sytuacji, które
tak zmieniają życie jak i samych ludzi.
Zatrzymajcie się na chwilę i dajcie
się ponieść emocjom, choć ten jeden jedyny raz dla
Sherry i dla autora którym jest Robert
J. Wiersema
Nic więcej chyba nie muszę mówić , czekam na wasze opinie .
Buziaki , Pozdrawiam Ciepło . Kami
ps.Piosenki dla Pauli już wkrótce ! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz